piątek, 2 października 2009





...


Szukalam dzis watkow otwartego dla wyobrazni , droga internetowa , schematu pacyfistycznego , rozradowanej mlodziezy w Chinach , pieknych kolorowych dzieci kwiatow  wraz z ich wola  spotkania sie w grupie pospiewania o wolnosci, przezycia przygody na lonie natury , zaprotestowania  tam przeciw wojnom , przemocy i zwroceniu sie w strone tej mysli ktora okazalaby sie sensem po haotycznym poczatku zmian wewnetrznych  maluskiewicza...
To byla dziwna internetowa sciezka  suma ktorej znalazlam sie w notatkach Emilii Sulek ( o Tybecie) , nastepnie  w lekturze "Tybet " Jerzego Lobama  i rebelii zbuntowanych arystokratow (1959 r.) Ostatecznie tam jednak filozofia Tybetu zawarla sie w sentencji "Kazdy czlowiek musi miec swojego pana " a sytuacje chlopow podsumowano " To sa ludzie bez historii bo czy moze miec historie kon , krowa , pies  czy inne zwierze domowe ... " Potem internet zawiodl mnie w dzungle australijska , siegnelam wiec po esencje mysli Aborygenow bo okazalo sie ze w zakresie  lagodnosci , zbiega sie z filozofia Tybetu i tu wreszcie padlo slowo Pacyfizm w kontekscie - Chiny ... Jak  milo .... zawsze lubilam   ogladac pejzarze  malowniczych wysp ...