Wspomnienie ofiar tajfunu na tle olimpiady sportowej w Tajwanie okazaly sie najwazniejsze , bowiem jako ostateczny argument zawiesily w ciszy spor pomiedzy reprezentujaca Chiny czescia polityczna nie akceptujaca wizyty Dalajlamy na Tajwanie a glosem medialnym dotknietego tragedia kraju.
Nie bez udzialu kibicow , niewielkiej w sumie imprezy sportowej , ale jak datad- najdostojniejszej tam i cieszacej wieloletnia tradycja .
Milczaco zachowal sie takze sam gosc - Dalajlama , jak zwykle zajety przyszloscia Buddyzmu a takze zgodnie z intencjami tajwanskiego zaproszenia duchowa troska o nieszczesnych ze zniszczonych siedlisk i ich rodziny.
Chiny .... reprezentowano tam takze, z poltoragodzinnym opoznieniem posrod swarow i niedopowiedzen , posrod wyrazow niezadowolenia z powodu obecnosci Dalajlamy , ale przyznac trzeba ze trzy strony , potrzebujace sie przeciez wzajemnie chcialy stac sie czescia Swiatowej Olimpiady dla Nieslyszacych... Nikt nie wyjechal i nikt nikogo nie pobil ....
.
W relacjach tendencyjnie wskazuje sie bardziej na intencje i intensywnosc dyplomatycznych napiec , ja jednak widze w tym wciaz wspolne spotkanie w ktorym i Dalajlama i Chiny - reprezentowaly swoje intencje ...Nazwalabym to wydarzenie nieswiadomym krokiem w lepsza przyszlosc ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz