środa, 9 września 2009

Wspomnienie ofiar tajfunu na tle olimpiady sportowej w Tajwanie okazaly sie najwazniejsze , bowiem jako ostateczny argument zawiesily w ciszy spor pomiedzy reprezentujaca Chiny czescia polityczna nie akceptujaca wizyty Dalajlamy na Tajwanie a glosem medialnym dotknietego tragedia kraju.
Nie bez udzialu kibicow ,  niewielkiej w sumie imprezy sportowej , ale  jak datad- najdostojniejszej  tam i cieszacej wieloletnia tradycja .
Milczaco zachowal sie takze sam gosc - Dalajlama , jak zwykle zajety przyszloscia  Buddyzmu   a takze zgodnie z intencjami tajwanskiego zaproszenia  duchowa troska o nieszczesnych ze  zniszczonych siedlisk  i ich rodziny.
Chiny .... reprezentowano tam takze, z poltoragodzinnym opoznieniem posrod swarow i niedopowiedzen , posrod wyrazow niezadowolenia z powodu obecnosci Dalajlamy , ale przyznac trzeba ze trzy strony , potrzebujace sie przeciez  wzajemnie  chcialy stac sie czescia Swiatowej Olimpiady dla Nieslyszacych... Nikt nie wyjechal i nikt nikogo nie pobil ....


.


W relacjach tendencyjnie wskazuje sie bardziej na  intencje i intensywnosc dyplomatycznych  napiec , ja jednak widze w tym wciaz  wspolne spotkanie w ktorym i Dalajlama i Chiny - reprezentowaly swoje intencje ...Nazwalabym to wydarzenie nieswiadomym krokiem w lepsza przyszlosc ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz